Książki o jedzeniu dla dzieci

Czy wysłaliście już listy do św. Mikołaja? Czy wiecie już, co znajdzie się w paczkach dla bliskich Wam dzieci? Jeśli nie macie jeszcze pomysłu, a chcecie pokusić się o coś ciekawszego niż cukier i tłuszcze trans w kolorowym opakowaniu, to może dobrym pomysłem okaże się książka o jedzeniu właśnie. Uważam, że oglądanie i czytanie książek w tej tematyce już od pierwszych miesięcy, daje dobre fundamenty pod budowane pozytywnej relacji z jedzeniem. To także dobra okazja, by na bezpiecznym gruncie oswajać jedzenie poprzez zabawę.

Nasza biblioteczka ciągle się poszerza o kolejne pozycje, mimo to wiele jeszcze mamy do przeczytania. Dzielimy się tutaj naszymi 10 ulubionymi tytułami, do których bardzo często wracamy. Jestem ciekawa, czy macie też swoje typy w tej kategorii? Koniecznie napiszcie!😄

  • „Najlepsza zupa na świecie” to książka dla młodszych i starszych dzieci, a także ich rodziców. Piękna grafika, wzruszająca treść, a to wszystko w świątecznej, zimowej atmosferze. Idealny pomysł na gwiazdkowy prezent.
  • „Pora na kalafiora” to książka bez tekstu, którą dzięki twardym kartkom możecie zaproponować już najmłodszym czytelnikom. Duże, humorystyczne ilustracje zachęcą Wasze dzieci do poznania nazw wielu warzyw, a także analizowania podobieństw i różnic między nimi. Ta książka rośnie razem z dzieckiem.
  • . „Bardzo głodna gąsienica” to również świetna książeczka zarówno dla 8-miesięcznego dziecka, jak i czterolatka. W ciekawy sposób pokazuje proces przeistoczenia się gąsienicy w pięknego motyla. Moja córka dodatkowo uczyła się na niej liczenia oraz dni tygodnia.
  • „Mniam, mniam” to kolejna książeczka dla najmłodszych, która w krótkich, dźwięcznych wierszykach opowiada o codzienności malucha z jedzeniem: wspólnych zakupach na targu i w markecie, rodzinnych, pożywnych posiłkach, wspólnym gotowaniu, a nawet ciastku z kremem na spacerze. W prosty i przyjemny sposób pomaga oswoić jedzenie i poznać nazwy różnych produktów.
  • „Masło śpi” to książeczka dla trochę starszych dzieci, ponieważ zawiera delikatne, ruchome elementy. Ten humorystyczny wierszyk świetnie sprawdzi się jako pierwsza pozycja podczas wieczornego czytania do snu
  • „Na wsi” to książka, którą moja córka znalazła przypadkowo w kąciku zabaw i tak polubiła, że musieliśmy kupić ją do domu. Pod względem graficznym przypomina klasyczne, szkolne elementarze. Opowiada o życiu na wsi i pomaga odpowiedzieć na pytanie skąd się bierze żywność.
  • „Pucio umie opowiadać” to pozycja, której nie mogłabym pominąć. Jeśli miałabym wybrać najlepszą część Pucia, to ta chyba właśnie byłaby faworytem. W zabawny, ale i bardzo wzruszający sposób opowiada o oczekiwaniu na pojawienie się rodzeństwa, a także o zmianach, które zachodzą, gdy rodzina jest już w powiększonym składzie. A dodatkowo motyw rodzinnych posiłków poruszany jest na wiele sposobów… 😁
  • „Za dużo marchewek” to pięknie ilustrowana pozycja z jedzeniem w tle. Opowiada o sile przyjaźni oraz radości z dzielenia się z innymi. A dodatkowo zachęca do sięgnięcia po jeszcze jeden kawałek marchewki podczas obiadu.
  • „Skąd się bierze jedzenie?” to obrazkowa encyklopedia dla trochę starszych czytelników. Jeśli Wasze dzieci też zasypują Was pytaniami w stylu: „Jak powstaje chleb? Z czego robi się czekoladę? Jak jabłka trafiają do sklepu?” to myślę, że to dobry czas na podsunięcie tej lektury.
  • „Bajki pomagajki… na dobry dzień i jeszcze lepsze jutro” to zbiór historii pomagających dziecku przejść razem z rodzicem przez szereg życiowych trudności. Mimo, że książka dedykowana jest starszym dzieciom, wiele historii można skrócić i przerobić już na wcześniejszych etapach. „Radek Niejadek i wróbelek Marzyciel” to rozdział, który poświęcony jest właśnie jedzeniu, a raczej niejedzeniu. Pokazuje wzorowe podejście do tematu przez….dziadków.

I jeszcze muszę wspomnieć o jednej książeczce, której kupno odradzam. Zdecydowanie odradzam. Tą książką jest „Tupcio Chrupcio nie chce jeść”. Cała seria budzi we mnie duży sprzeciw. Akurat w przypadku pozycji o jedzeniu dowiemy się, że jeśli dziecko nie ma ochoty jeść, możemy uciekać się do porównywania, zawstydzania, zastraszania i wzbudzania poczucia winy…🙁

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.