Czego chcesz dla swojego dziecka?

„(…) to jest właśnie to, czego zazwyczaj oczekujemy od dzieci: nie żeby były empatyczne, pomysłowe albo ciekawe świata, ale żeby dobrze się zachowywały.”

Alfie Kohn, „Wychowanie bez nagród i kar. Rodzicielstwo bezwarunkowe”

Bywa Ci ciężko. Ba, z reguły jest ciężko – jesteś rodzicem małego dziecka! Jeśli nie trafił Ci się wyjątkowo łatwy w obsłudze egzemplarz, to zapewne budzisz się wielokrotnie w nocy, a w dzień próbujesz negocjować wykonanie najprostszych, zwyczajnych czynności, jak ubranie się do wyjścia, zmiana pampersa, czy uczesanie włosów. To bez wątpienia jest obciążające. Jest to nieodłączną częścią tego ogromnego cudu, jakim jest rodzicielstwo.

Ale zróbmy tu małą pauzę. Zastanów się, czego oczekujesz od swojego dziecka. Czy kipisz złością przy każdym „nie”, przy każdym przejawie jego niezależności i podejmowaniu przez nie jego własnych decyzji, bo dziecko przecież powinno być posłuszne rodzicom? Czy oczekujesz od niego podporządkowania się temu, co mówisz, bez pola do dyskusji? Czy może nawet stosujesz metody wychowawcze, które mają dziecko przywołać do porządku i pokazać mu, kto sprawuje kontrolę w rodzinie?

Jestem zaskoczona, jak często nadal słyszę dyskusje o tym, że klaps to nie bicie, bo klapsy daje się z miłości do dziecka. Żeby je dobrze wychowywać, bo jeśli nad dzieckiem nie da się zapanować i kompletnie Cię nie słucha albo jest agresywne wobec kogoś, to trzeba dać mu wyraźnie do zrozumienia, że tak się nie robi i koniec dyskusji. I, jak słyszę, jest to zupełnie inna sytuacja, niż nieporozumienia w małżeństwie i w innych relacjach, bo tam jest równość między ludźmi, więc mężowi za późne przyjście z pracy nie można przyłożyć pasem, ale dziecku za „bycie niegrzecznym” jak najbardziej tak. Dziecko jest przecież niżej w hierarchii niż dorosły i trzeba je wychować.

I tutaj pytanie: wychować do czego? Czego pragniesz dla swojego dziecka? Na kogo chcesz je wychować? Z jakim dorosłym człowiekiem chcesz mieć do czynienia za 20 lat? Jakie cechy chcesz u niego widzieć? Czy za 20 lat z dumą będziesz mówić: moja córka na wszystko się zgadza, jest taka posłuszna, robi wszystko, o co poproszę ja lub ktokolwiek inny!

Moim zdaniem brzmi to BARDZO niepokojąco.


Dlatego dziś zostawiam Was z tym do refleksji własnej. Byście porozmawiali szczerze sami ze sobą, czego oczekujecie od swojego dziecka w tym momencie i co w związku z tym robicie; i czy nie stoi to w sprzeczności z tym, czego chcecie je nauczyć na przyszłość? Zostawiam Was też z tym do przemyślenia w tym kontekście, żebyście – być może – nabrali innej perspektywy do dyskusji z osobami o poglądach opisanych wyżej. Bo może to, co warto zrobić, to zadać im takie pytanie i niepostrzeżenie zasiać ziarenko wątpliwości.

Dzisiejsi dorośli to wczorajsze dzieci. Nie ma tu punktu odcięcia, nie ma szkoły, w której ktoś uczy samodzielności, niezależności, asertywności, umiejętności podejmowania własnych decyzji, których dziecko nie zostało nauczone w domu, a które są tak pożądane u dorosłych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.