Dnia X nasz maluch kończy 6 miesięcy. Czekamy na ten moment zniecierpliwieni. Dziecko ubieramy w idealnie czysty fartuszek, stawiamy pachnący nowością bidon z wodą, a na tacy układamy słupki warzyw ugotowanych na parze we wszystkich kolorach tęczy z eko sklepiku. Bierzemy aparat. Sadzamy dziecko do super-wypas fotelika. Maluch trochę leci na boki, ale wkładka wypełniająca i pasy bezpieczeństwa załatwiają problem. Bierzemy głęboki wdech…”No jedz, zobacz co mamusia przygotowała, no jedz. A Ty rób zdjęcia! No czemu on nie chce jeść? O, bierze, ma w buzi. O nie, zaraz się zakrztusi! Wyjmę mu to z buzi.. O nie, brudzi się, brudzi, trzeba go wytrzeć! O nie. Daj łyżeczkę, nakarmię go, bo nic nie zjadł. Chyba nie jest gotowy na to BLW….”Tak może wyglądać pierwszy posiłek naszego dziecka, ale nie musi. Gdy wiemy, kiedy rozpocząć przygodę z rozszerzaniem diety, warto się do tego czasu odpowiednio przygotować.
Dziś kolejny wpis z cyklu #ZjemToSam. Będzie o tym jak praktycznie się przygotować, czyli co kupić na początek przygody z rozszerzaniem diety.
Pierwszą rzeczą, którą możemy zrobić, to zdobycie wiedzy, która będzie naszą bazą. To mogą być książki, strony internetowe, czy warsztaty dotyczące rozszerzania diety, gotowania i poprawienia swoich zdolności organizacyjnych. To może być też kurs pierwszej pomocy. A wszystko po to, by poczuć się pewniej. Dlatego podrzucam kilka lektur na początek:
„Moje dziecko nie chce jeść” – Carlos Gonzalez
„Bobas lubi wybór” – Gill Rapley, Tracey Murkett
„Jak zrozumieć małe dziecko” – rozdział „Jedzenie” autorstwa Ewy Krogulskie
j „Uśmiechnij się! Siadamy do stołu” –Jesper Juul
Podrzucam też kilka wskazówek, którymi można się kierować przy kompletowaniu swojego zestawu do rozszerzania diety:
ograniczona ilość akcesoriów – by przedmioty nie przeszkadzały w jedzeniu, najpierw dziecko uczy się chwytać brukselkę, a dopiero gdy to ogarnie, dokładamy mu zapoznawanie się z talerzem i widelcem,
prostota – kolorowe talerzyki i fikuśne sztućce mogą odwracać uwagę dziecka od samego jedzenia, a nie o to mi przecież chodzi,
wygoda – ograniczające ruchy śliniaki, czy źle dobrane krzesełka, mogą sprawić, że czas jedzenia nie będzie się dobrze kojarzył,
wspieranie rozwoju dziecka oraz dbanie o jego bezpieczeństwo – wybieranie akcesoriów przyjaznych maluchom.
Każda rodzina jest inna, ma swoją specyfikę i odmienne preferencje, dlatego polecam nie spieszyć się z zakupami. Nie trzeba mieć wyprawki do rozszerzania diety, gdy dziecko ma 4 miesiące. Można zacząć i wtedy dopiero zorientować się, co akurat u nas się sprawdzi i czego nam brakuje. Po drugie, podrzucam listę akcesoriów, które mogą być potrzebne:
Gdzie posadzimy dziecko?
Opcja 1 – na początek – kolana rodzica: dziecko, które buja się w foteliku na boki lub leci w przód i w tył, nie jest gotowe na krzesełko, sadzamy je na kolanach rodzica w odpowiedniej pozycji przy wspólnym stole
Opcja 2- krzesełko do jedzenia: najlepiej dopiero, gdy maluch zaczyna samodzielnie siadać, krzesełko ma umożliwiać rodzinne posiłki przy wspólnym stole.Wybierając krzesełko zwróćmy uwagę na:
łatwe mycie – najlepiej takie, które bez problemu przeniesiemy pod prysznic, bez zakamarków, z nieodbarwiającego materiału,
pasy – decyzja, czy chcemy z nich korzystać, jeśli tak, to sprawdźmy, jak przebiegają,
tacka- czy jest konieczna, czy krzesełko możemy dosunąć do naszego stołu (uwaga, by blat nie był za wysoko),
regulowany podnóżek – czy jest w zestawie, jeśli nie zadbajmy o niego sami,
oparcie – proste, nie odchylone do tyłu, bez podparcia dla głowy,
twarde, proste siedzisko,
brak wypełniaczy,
jeśli krzesełko ma służyć dziecku dłużej, zadbajmy, by mogło za kilka miesięcy samo do niego wchodzić i schodzić.
Na czym podamy jedzenie?
Naczynia, talerze, miseczki:
na początek czysty blat: taca od krzesełka lub stół, na którym możemy położyć kawałki jedzenia,
miseczki na początek: typu ezpz, z podziałką, przywierające do blatu, by ułatwić naukę chwytania i nie rozpraszać dodatkowymi elementami,
stopniowo wprowadzamy talerzyki i miseczki, pamiętając, że na początku mogą one być często wyrzucane na podłogę – jest to element nauki i poznawania siły grawitacji, niech będą możliwie jak najprostsze, by nie odwracały uwagi od jedzenia (na kolorowe akcesoria przyjdzie jeszcze czas, ale o tym będzie w innym wpisie)uwaga na: musisz zjeść posiłek do końca, by zobaczyć obrazek na spodzie miseczki
Czym dziecko będzie jeść?
Sztućce:
na początku dziecko je rękami, stopniowo wprowadzamy sztućce, kładąc je obok,
łyżeczka, a najlepiej 2 lub 3: mała, płaska, nie za szeroka,
widelec i nóż,
W czym podać picie?
Kubek otwarty: do nauki picia na co dzień w domu: zwykła mała, plastikowa lub szklana szklanka,
Bidon z miękką rurką: dobry na wyjścia,
Unikajmy butelek ze smoczkiem i kubków niekapków!
Jak ubrać dziecko do posiłku?
im mniej ubrań, tym lepiej – jeśli jest ciepło, rozważmy sadzanie dziecka do posiłku w samej pieluszce,
zamiast przebierać dziecko po nocy, posadźmy je do śniadania w piżamie, odejmiemy sobie jedno przebieranie,
śliniaki: dobrze sprawdzą się te silikonowe z kieszonką, do której wpada jedzenie, uwaga na materiałowe wiązania za szyją, które ciężko wysuszyć do kolejnego posiłku,
nie krepujący ruchów fartuszek z rękawami,
a w co ubrać rodzica? Lepiej rozebrać
Jak zminimalizować bałagan?
brak dywanu na podłodze,
duży ręcznik na podłodze, który wytrzepujemy po posiłku i wrzucamy do pralki,
wsparcie zwierzaków.
Jak posprzątać?
szufelka z gumową końcówką – świetnie zbiera jedzenie z podłogi,
2 ścierki/ tetry/szmatki: sucha i mokra,
mop, odkurzacz ręczny, ewentualnie myjka ciśnieniowa na grubsze akcje
Jak ułatwić sobie gotowanie?
koszyczek do gotowania na parze lub parowar,
blender.
Jak zjeść z dzieckiem poza domem?
pojemniki na żywność – lunchboxy,
bidon ze słomką,
wygodny śliniak na wyjścia lub śliniaki jednorazowe z kieszonką (do rozpatrzenia),
mokre chusteczki.
Na koniec dodam, że według mnie warto dążyć do tego, by dziecko jadło z naszej, codziennej zastawy, piło ze zwykłej szklanki, jadło klasycznymi sztućcami w wersji mini, siedziało z nami przy stole, samo mogło do tego stołu usiąść i wstać, kiedy będzie miało ochotę.