Chcę sam! Ja sam!

Z okazji Dnia Kobiet cytat wielkiej kobiety – Marii Montessori, której rewolucyjne, jak na tamte czasy, podejście do dzieci cieszy się sławą do dziś.

„Pierwszym aktem dziecka, potwierdzającym świadomość jego własnej niezależności, jest jego obrona przed tymi, którzy próbują mu pomóc.”

Kiedy nasze, mające zaledwie kilka, kilkanaście miesięcy dziecko, zaczyna odrzucać naszą pomoc, możemy przejść koło tego wydarzenia obojętnie i dalej z uporem przejmować kontrolę i karmić dziecko łyżeczką, zakładać czapkę, myć rączki i zdejmować książeczki z wysokiej półki, kiedy nas o to poprosi, a pranie włączać dopiero, kiedy dziecko zaśnie. Tak przecież będzie szybciej, łatwiej, dokładniej, lepiej. Możemy kupić zabezpieczenia na szafki, tak by dziecko nie rozsypało nam mąki po kuchni. Gdy dziecko jest starsze, możemy nałożyć na niego pewne obowiązki, jak nakrywanie do posiłku, czy sprzątanie łazienki, których wykonanie będziemy egzekwować przyznawaniem przywilejów lub odbieraniem pewnych przyjemności.

Możemy też na te pierwsze przejawy własnej niezależności zareagować zupełnie inaczej. Możemy od samego początku wzmacniać u dziecka samodzielność oraz kształtować poczucie sprawczości, bez zmuszania, bez kar i nagród, za to z satysfakcją dla wykonanej pracy i wewnętrzną motywacją. Możemy przygotować przyjazne środowisko, tak by dziecko mogło samo wejść na krzesełko przy rodzinnym stole lub sięgnąć po wodę ustawioną na niskim blacie, kiedy poczuje pragnienie. Możemy przygotować specjalną szafkę, na wysokości dziecka, w której znajdą się jego przybory do jedzenia i różne, ciekawe akcesoria kuchenne.
Możemy wyposażyć kuchnię w kitchen helpera lub stołeczek dla starszych dzieci, by mogły same myć warzywa, obierać cebulę oraz pomagać w gotowaniu. Możemy zachęcić dziecko do opróżnienia zmywarki, pozwolić nakryć do stołu, pozamiatać okruchy i nalać tacie wodę do szklanki. Nawet jeśli rozleje, rozsypie, nawet jeśli nie będzie idealnie… Możemy pozwolić, by dziecko wybrało z dostępnych aktywności te, na które będzie miało ochotę. Nam pozostaje wtedy podążanie za dzieckiem, angażowanie w codzienne czynności, włączenie go do naszego życia, inspirowanie i dawanie własnego przykładu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.